Jak właściwie przeprowadzić ocenę ryzyka - studium przypadku na podstawie polisy i szkody Mostu Łazienkowskiego | HR Management




Jak właściwie przeprowadzić ocenę ryzyka - studium przypadku na podstawie polisy i szkody Mostu Łazienkowskiego

W niniejszym artykule chcielibyśmy zabrać głos w kwestii wadliwego, w naszej opinii, zarządzania ryzykiem w procesie budowy programów ubezpieczeniowych przez warszawskie władze samorządowe. Punktem odniesienia będzie zaś polisa ubezpieczeniowa miasta stołecznego Warszawy stanowiąca przedmiot zainteresowania opinii publicznej w związku z nieszczęsnym pożarem mostu Łazienkowskiego z dnia 14 lutego b.r.  (Patrz. P.Halicki, Most Łazienkowski: kontrowersyjne warunki ubezpieczenia „Zapłacimy Wszyscy”)

Praktyka Brokera Ubezpieczeniowego pozwala bowiem zdecydowanie częściej zetknąć się nie tyle ze źle przygotowanymi programami ubezpieczeniowymi, co właśnie przede wszystkim ze źle przeprowadzoną oceną ryzyka. Niestety, błędów takich pojawia się sporo, nie tylko w przypadku gdy przedsiębiorca ubezpiecza się samodzielnie, ale także, o zgrozo, w przypadku gdy ubezpieczenie wykonywane jest za pomocą profesjonalisty, np. Brokera Ubezpieczeniowego. Tymczasem Broker Ubezpieczeniowy powinien wykazywać się nie tylko umiejętnością zebrania właściwych danych od klienta i prowadzenia z nim przyjemnych rozmów, ale także, a raczej przede wszystkim, powinien mieć wystarczającą wiedzę na temat przeprowadzenia właściwej oceny ryzyka. Rzetelne doradzenie klientowi, a nawet przygotowanie gotowego rozwiązania, obejmuje też zaproponowanie rozwiązań, które w ocenie klienta mogą okazać się niezbyt popularne (np. z uwagi na zwyżkę składki ubezpieczeniowej). Jak wiemy przedsiębiorcy rok-rocznie poszukują oszczędności i na ich nieszczęście, wielu z nich zaczyna od cięć w zakresie ubezpieczeń. Na nieszczęście tych klientów, większość ich doradców/specjalistów, którzy powinni zająć się budową właściwego programu ubezpieczeniowego, zamiast wskazać błąd w rozumowaniu przedsiębiorcy (zapewne w obawie o utratę klienta) ochoczo podąża tą samą, wadliwą ścieżką.

W rzeczonym artykule autor przytacza treść jednej z klauzul dodatkowych ujętej w treści polisy ubezpieczenia mienia, tj.: „Klauzula ubezpieczenia szkód w infrastrukturze drogowej i mostowej Niniejszą klauzulą zakres ubezpieczenia rozszerza się o szkody powstałe w infrastrukturze drogowej i mostowej rozumianej jako: drogi, mosty, wiadukty, przejścia podziemne, tunele, kładki, chodniki, bariery energochłonne, ekrany akustyczne, balustrady, infrastruktura kanalizacji deszczowej i sanitarnej, sygnalizację oświetleniową wraz z infrastrukturą towarzyszącą, słupy oświetleniowe, wiaty i słupki przystankowe, wskutek realizacji następujących ryzyk: pożar, uderzenie pioruna, wybuch, upadek statku powietrznego, huragan, deszcz nawalny, powódź, grad, śnieg, zalanie przez wydostanie się wody, innych cieczy lub pary z wszelkich urządzeń wodno-kanalizacyjnych lub technologicznych, uderzenie pojazdu. (…) Limit odpowiedzialności w niniejszej klauzuli wynosi 3.000.000 zł na jedno i wszystkie zdarzenia w okresie ubezpieczenia”. Biorąc pod uwagę wielkość infrastruktury drogowej miasta Warszawy już na pierwszy rzut oka zaproponowana suma ubezpieczenia wydaje się stanowczo za mała, nie mniej jest to przyjęcie do ubezpieczenia mienia w tzw. systemie ubezpieczenia „na pierwsze ryzyko” które, w dużym skrócie, oznacza, iż w ramach tego limitu obejmujemy ochroną „przewidywaną maksymalną stratę”. Co istotne, jest to tzw. typ przyjęcia do ubezpieczenia stosowany najczęściej przy ubezpieczaniu niewielkich limitów odpowiedzialności , lub jedynie dodatkowych podlimitów w ramach tej samej polisy (dotyczących np. pokrycia różnego rodzaju kosztów dodatkowych itp.).

W dalszej treści powyższego artykułu zawarte jest spostrzeżenie Pana Adama Grzegrzółki – dyrektora Biura Administracyjno-Gospodarczego m.st. Warszawy, wyjaśniającego, że rzeczona kwota 3 mln PLN jest kwotą „racjonalną” oraz że przyjęcie do ubezpieczenia wszystkich środków trwałych w pełnej wartości ubezpieczenia oznaczałoby dla urzędu miasta wydatek w wysokości około 50 mln PLN składki.

Generalnie rzecz ujmując podejście to wydaje się racjonalnie uzasadnione, nie zakładając możliwości wystąpienia zdarzenia o znacznej wartości i skupiając się na częstych, aczkolwiek niedrogich zdarzeniach ubezpieczeniowych. Niemniej jednak wprowadzenie takiego rozwiązania i prowadzenie zarządzania ryzykiem z podejściem Ratusza, każdą poważną firmę doprowadziłoby na skraj bankructwa. Działając racjonalnie nie da się bowiem wprowadzić oszczędności ze skutkiem natychmiastowym.  Posiadając majątek o wartości 100 mln, nie możemy celem wprowadzenia oszczędności ubezpieczyć wyłącznie 3 mln i liczyć na to, że szkody całkowitej nie doświadczymy. Owszem przy właściwym administrowaniu ryzykiem, można ograniczyć niektóre wartości, zmniejszyć sumy ubezpieczeń niektórych klauzul, jednak wiąże się to z rok rocznym tworzeniem i powiększaniem stosownego funduszu na wypadek wystąpienia szkody całkowitej. Analogiczne rozwiązania mogą być stosowane na przykład we flotach samochodowych, które posiadają po 50 i więcej pojazdów wymienianych co 3-4 lata… wtedy można skupić się na ubezpieczaniu Autocasco wyłącznie pojazdów do 3ciego roku użytkowania (na wypadek szkody całkowitej) i np. odstąpienia od ubezpieczenia w AC pojazdów starszych, a oszczędności w składce powoli przeznaczać na tworzenie funduszu na naprawy pojazdów. Zabieg taki jest korzystny z 2 względów: 1. w przypadku szkody z Autocasco takiego nieubezpieczonego pojazdu nie zwiększa się wynik techniczny naszej szkodowości, więc dla pozostałych pojazdów, droższych, mamy nominalnie mniejszą składkę; 2. jeżeli szkodowość w tych pojazdach jest niższa niż potencjalnie zapłacona składka tworzymy w przedsiębiorstwie nowe oszczędności.

Podobne zabiegi można stosować przy ubezpieczeniu mienia, niemniej Broker zawsze musi pamiętać o właściwym zarządzaniu ryzykiem, a klient musi z Brokerem w tym zakresie współpracować. Tylko wtedy można w pełni zabezpieczyć interes przedsiębiorstwa.

Jakie więc rozwiązanie w tym wypadku powinien stosować ratusz… Otóż, podobnie jak w opisanym przez nas powyżej przykładzie, rekomendowalibyśmy stopniowe zmniejszanie sumy ubezpieczenia w klauzuli przy jednoczesnym zwiększaniu rezerwy budżetu miasta na wypadek szkody całkowitej jednego z węzłów komunikacyjnych. Należy jednak podkreślić, że taki zabieg, nie może być zrealizowany z roku na rok, a powinien trwać latami i uwzględniać jednolitą strategię wszystkich rządzących opcji które znajdowały się, znajdują i znajdować będą w urzędzie m.st. Warszawy. Pozostaje tylko pytanie, czy w przypadku finansów samorządu możliwe jest stworzenie fizycznej rezerwy na pokrycie strat dodatkowych. Warto przy tym dodać, że o ile sugerowany przez nas model pozwala na racjonalne planowanie wydatków samorządu, to wersja zastosowana w praktyce oznacza potencjalny, nie tylko nieprzewidywalny ale i wielokrotny drenaż kieszeni podatnika. Ale w końcu, kto bogatemu zabroni ?

Copyright 2012 HR Managment